|
Na drodze jestem zwykle tolerancyjny dla słabszych uczestników ruchu. Szczególnie tych, którzy w policyjnej nomenklaturze nazywani są najmniej chronionymi. Ale ostatnio zacząłem tracić cierpliwość, patrząc na poczynania rowerzystów. A zaczęło się od pewnego dziadziusia. Siwiutki jak gołąbek wyjechał zza ciężarówki podążając pod prąd ulicą Wróblewskiego.
źródło: NKJP: Paweł Wodniak: Dwóch kółek czar, czyli… zmora nie tylko kierowców, Gazeta Krakowska, 2005-07-07
|
|
[...] Ela wpadła na pomysł, żeby te drzwiczki wymienić za dopłatą na inne na Pchlim Targu. Pojechaliśmy tam, straganiarze skierowali nas do małej budki, której właściciele mieli spory asortyment starych drzwi. Wchodzimy, siedzi tam skromna babcia i równie niepozorny, z proletariacka ubrany dziadziuś.
źródło: NKJP: Andrzej Krzywicki:Diabelski młyn, 2005
|